07 sierpnia 2008

Przeznaczenie

Stanął oko w oko z nieodwołalnym. Przecież tego właśnie chciał, skąd teraz to wahanie. Przecież jeszcze przed chwilą był zdecydowany, niczego nie pragnął bardziej. A teraz zupełnie opuściła go odwaga. Skurczył się, przygarbił, przestraszył. Nie spotkał dotąd takich mocy, niemal oko w oko.

Jeny nadsłuchiwała, wydawało jej się, że ktoś nagle zatrzymał się przed bramą i ciężko opadł na ścianę, osunął się po niej. To nie mógł być on, ale dlaczego jeszcze go nie ma? Powinien już przechodzić. Jeny bała się zamknąć oczy, bała się słuchać. Wiedziała, ze wystarczy chwila nieuwagi z jej strony i chłopak umrze. Po raz pierwszy pojawiło się w niej wahanie, zwykle nie miała żadnych dylematów. Jeśli ktoś prosił się o śmierć, dostawał ją. On wyraźnie prosił, czuła to przecież tak silnie. A jednak nie chciała pozwolić mu odejść. Czyżby ludzkie uczucia? Skąd się w niej wzięły? Demon coraz silniej dawał znać o sobie, domagał się krwi. Jeny mimowolnie przymknęła oczy i poddała się pieszczotom, czuła jak ociera się o jej szyję, jak gryzie, całuje, jak szepce jej do ucha - Dalej maleńka, wiem, że tego chcesz...nie opieraj się, wiem przecież jak to lubisz...lubisz to prawda?...
Jeny westchnęła głośno, oddychała coraz szybciej, czuła, że nie panuje nad sobą, nad nim. Jeszcze chwila i da mu to o co prosi. Czuła dotyk na karku, na piersiach, zrobiło jej się gorąco. Jeszcze chwila...

Les walczył ze sobą, wiedział, że tylko ucieczka pozwoli mu przeżyć. Czuł, że im dłużej tu siedzi, tym bardziej wciągają go ciemne moce, że staje się coraz bardziej bezwolny, że rozkoszuje się myślą o śmierci. Z zaciśniętych w pięści dłoni powoli sączyła się krew, paznokcie wbijały się w skórę. Ból wyzwalał. Na ułamek sekundy zamknął oczy i wtedy znowu ją zobaczył. Teraz, albo nigdy.

Brak komentarzy: