13 kwietnia 2008

Bez tytułu

Każdy z nas szuka w życiu miłości, tej jedynej, idealnej, szalonej, wyśnionej. Jak nie może jej znaleźć szuka jakiejkolwiek, dużo mniej idealnej, dużo mniej wyśnionej, zwykłej, codziennej, zapewniającej poczucie bezpieczeństwa, ustalającej miejsce w życiu, stwarzającej reguły, wyznaczającej ścieżkę po której dąży się do celu, krańca naszej drogi. Szczęśliwi Ci, którzy znajdują, prędzej czy później, nie ma znaczenia. Ta miłość nie zawsze jest dobra, nie zawsze szczęśliwa, ale sam fakt jej istnienia odmienia ludzkie serca i dusze, wydobywa z nich głęboko ukryte uczucia. Ale co, jeśli jej nie ma i nigdy nie było? Jeśli czuło się tylko namiastkę, zadowalało się wyrobem czekoladopodobnym? Czy można prawdziwie żyć nie kochając, nawet siebie? Czy kryjąc się za maską cynika zdołamy uciec od samotności? Czy werbalizując wmawiane sobie życzenia, marzenia, sprawimy, że staną się rzeczywiste? Chyba nie, to jednak nie wystarczy. Można uwierzyć przez chwilę, zdziwić się, założyć, że życie jest jak komedia romantyczna - wyciśnie łzy z oczu, ale zawsze dobrze się skończy. Tylko co robić, gdy zda się sobie sprawę, że to nie jest prawda, że ciąży nad nami fatum, którego nie oszukamy? I nie wszystko dobrze się kończy.
Używanie półśrodków nie zbliża nas do celu nawet o krok, zwłaszcza jeśli osoby od których się uzależniamy, nie chcą sie uzależnić od nas. Kiedy zdajemy sobie sprawę, że niezależnie od naszych odczuć, nikogo nie da się zmusić do pokochania, dojrzenia tego co leży gdzieś głęboko, świat szczypie w oczy. Bo w gruncie rzeczy czym jest szczęście? Patrzeniem przed siebie, czy patrzeniem w tym samym kierunku?
Patrzę przed siebie bez strachu, żyję dniem codziennym, od poranka do wieczora i nie myślę o tym, co będzie jutro, pojutrze. Przetrwają tylko najsilniejsi, a ja płaczę na filmach i co noc mam ochotę wtulić się w czyjeś bezpieczne ramiona. Niezmiennie. Być choć przez chwilę małą, bezbronną istotką, wstąpić w szeregi wiernych, znowu poczuć się kobietą, matką. Wytańczyć życie, zagrać życiową rolę.
Za ścianą słychać chrapanie, rozczula mnie i odpycha jednocześnie, nic już nie wiem. Ale to nie prawda, że jestem tańsza niż dziwka.