10 października 2008

"Twój Miś Cię zdradza. Życzliwy"

Bardzo mocno się wczoraj zastanawiałam, nad poinformowaniem pewnej, znanej mi osobiście kobiety, pozostającej w związku z pewnym bardzo dobrze mi znanym mężczyzną, o niewierności tegoż właśnie. Po przemyśleniach, oraz dyskusji, w babskim kręgu, przy butelce wina, doszłam do wniosku, że chyba jednak nie warto. Bo co dziewczyna winna, facet jest palant, ale czy jeśli ona się o tym dowie, poczuje się lepiej?? Nie wydaje mi się. No bo jak to jest: lepiej być oszukiwaną i nie wiedząc o tym układać sobie życie, cieszyć się szczęściem codziennym, które ma się w zasięgu ręki, czy też poznać prawdę i cierpieć?
Głupia sprawa... przecież to ja byłam pierwsza... ona druga, a teraz jest odwrotnie. Brak obiektywizmu nieco zaciemnia obraz. Nie ma uniwersalnych prawd, recept na wszystko.

Włożyłam skórzane spodnie, czarno-białe cwelki, koszulkę z dużym dekoltem, różowy szal i od razu poczułam się lepiej. Sobą. Czarna skóra, odrobinę zrobione oko, moja ulubiona kanapa w rogu Centrali, Ola za barem, na mój widok od razu pytająca: herbata? Bez cukru? W ręce Zoom, naprzemiennie z Dialogiem (odrabianie zaległości), Olo ze swoją pomarańczową torbą na laptopa i leniwe oczekiwanie na spektakl. Moje życie. Esencja.

Brak komentarzy: