21 lutego 2008

Sinatrowo dziś...

A dziś już o niebo lepiej, bo normalnie. Bez żadnych zaskakujących rewelacji póki co, bez fajerwerków, tak bardzo niepotrzebnych w codziennym bytowaniu. Kubek herbaty – zielonej z opuncją, na biurku oczekujące na konsumpcję jabłko, w domku obiad do ugotowania. I żadnych niespełnionych obietnic, żadnych myśli bez końca, żadnych wymagań, wyobrażeń. Zamiast Waitsa - Sinatra. Prostota poranka, dnia, wieczora. Niech tak zostanie.

Brak komentarzy: