25 lutego 2008

Glazurnik

Otóż wiem już, dlaczego zrezygnowałam z poruszania się po mieście jakże uroczą i barwną komunikacją miejską. A otóż zapewne z powodu nadmiaru atrakcji, które mogą mnie dzięki niej spotkać. Bo jeśli coś spotka mnie nawet poza obrębem własnego samochodu to zawsze mogę do niego wsiąść, zrobić kłap drzwiami i odizolować się od fantastycznych problemów przystankowiczów. Ale widać mój umysł domagał się przypomnienia tych oczywistych faktów i dziś kątem oka odnotowując piękną pogodę wysłał mnie na spacer połączony z eskapadą trolejbusową. Dzięki temu zaczerpnęłam nieco nieświeżego powietrza i pobyłam na dworze, wystawiając twarz na bardzo anemiczne jeszcze promyki słońca. Dzięki zaś faktowi, iż komunikacja w niedzielę jeździ rzadko i jak coś ucieknie to na następne coś trzeba czekać odpowiednio długo, postanowiłam się przespacerować na kolejny przystanek, po jakże uroczej dzielnicy robotniczej, gdzie spożywałam uprzednio proszony obiad, w światłym gronie. No i pech chciał, że w poszukiwaniu herbaty liściastej, gatunek Earl Grey odwiedziłam wszystkie sklepy spożywcze znajdujące się na mojej drodze, w jednym z nich zaś uiszczając należność za niezbyt smaczne napoleonki, zostałam zaczepiona i delikatnie obmacana (dzięki bogu jedynie po włosach) przez osobnika lat około 25, lekko podchmielonego i jak się bardzo szybko okazało opuszczonego przez dziewczynę. Dziewczę owe miało ponoć równie piękne włosy i mam wrażenie, że było dość inteligentną istotą skoro przejrzało na oczy i opuściło wyżej wspomnianego pana. Miałam nadzieję, że pan się po prostu zdematerializuje ze swoim nowo nabytym piwem mocnym, niestety tak najwyraźniej nie posiadł jeszcze tej jakże cennej umiejętności i spotkałam go na przystanku. I w tejże chwili zaczął się mój horror. Jako osoba dobrze wychowana i wykształcona, nie za bardzo umiem zastosować ciętą ripostę w postaci "spierdalaj", zatem niezbyt dobrze mi szło odmawianie na zaproszenia na obiad/kolację/kawę oraz tłumaczenie, że nie musi dla mnie wszystkiego robić, oraz że nie potrzebuję ochroniarza bo obronić się jestem w stanie sama. Moje zniecierpliwienie osiągnęło jednak apogeum po ty, jak dowiedziałam się, iż jestem jego wymarzoną dziewczyną (tak, tak, oczywiście) oraz, że bardzo go podniecam. Ta ostatnia informacja nie była mi raczej do niczego potrzebna. Pan co prawda bardzo dużo starań wkładał w swoje wypowiedzi i nawet sugestia, że nie wymienimy się telefonami, bo ja swój bardzo lubię, nie zbiła go z tropu. A jaki był pewny siebie, poinformował mnie nawet, że studiuje, a właściwie to chodzi na studia z zakresu i tu uwaga - Zarządzania środkami unijnymi! No, no, no, ciekawa sprawa... Widać teraz każdy może studiować, nawet pan bardzo dobrze układający glazurę od 7 do 15 a potem w prywatnych mieszkaniach po godzinach.
W końcu jak mi się wydawało uwolnię się od pana wsiadając w trolejbus, niestety wsiadł razem ze mną. Bogu dzięki udało mi się uniknąć przysiądnięcia się do mnie, za to nie obyło się bez prób zaimponowania mi swoją siłą i głupotą poprzez zaczepianie jakiegoś biednego, bogu ducha winnego chłopaka.
No i mam swojego bodyguarda, taki silny a piwa nie umiał nawet zębami otworzyć...

Brak komentarzy: