30 czerwca 2008

Powrót do punktu wyjścia

No i proszę, nie minął jeszcze rok a ja już wróciłam do punktu wyjścia - tzn o mały włos nie zostałam ponownie czyjąś kochanką. I zupełnie nieistotny jest tu fakt, że to od Niego się wszystko zaczęło i na Nim się o mało nie skończyło. Ale dosyć, widać ludzkie uczucia w pewnym wieku jedynie szkodzą. No bo co ma powiedzieć 27-letnia kobieta, która od roku nie była w żadnym związku, nie potrafi zbudować żadnej relacji, a wszystkim mężczyznom, którzy się wokół niej kręcą chodzi jedynie o to, żeby ją przelecieć?? Tak, tak, wiem - ma powiedzieć, że jest niezależna, silna i takie tam pierdoły. Tylko co, jeśli to nie jest prawdą, jeśli samotność wcale nie jest kwestią wyboru, tylko koniecznością?? Jak się poczuć, gdy ktoś kogo jeszcze wciąż darzysz uczuciem, patrzy na Ciebie jak na obiekt, mówi Ci takie szczegóły z waszych spotkań, o których Ty już ledwo pamiętasz, a potem dobiera się do Ciebie, rozpala zmysły do czerwoności i nagle mówi stop, dzisiaj nie, następnym razem. Więc czekasz mimowolnie na ten następny raz, bo myślisz, że rozwiąże jakoś tę sytuację. Że tym następnym razem nie będziesz tą trzecią. I co wtedy?? Wtedy właśnie, tym następnym razem, widzisz go z panną. A to świadczy jedynie o tym, że wcale jej nie planował zostawić i co gorsza nadal nie planuje!!! A później, nawet się nie żegnając wsiada z nią do samochodu i odjeżdża. Więc Ty też wsiadasz, masz ochotę krzyczeć, wyć, wyżyć się. Więc jedziesz, tam gdzie zakręty, a ponieważ trzęsą Ci się ręce dzwonisz do domu, żeby w razie czego wiedzieli gdzie szukać wraku... I nagle on dzwoni, zastanawiasz się po co, skoro wcześniej Cię prawie nie zauważał, nawet Cię nie przedstawił. Namawia Cię, żebyś przyjechała porozmawiać. Nie chcesz, ale ulegasz. A potem, w garażu, usiłując Cię uspokoić, mówi o pamięci ciała, o tym jak na niego działasz. A Tobie przypomina się jedno tylko zdanie, kilka dni temu przez niego wypowiedziane - Z nikim innym nie było nam tak dobrze, ale nie możemy być razem. A kiedy wreszcie się uspokajasz i dajesz się dotknąć, przytulić, kiedy wtulasz się i czujesz bezpiecznie, zapala się w głowie czerwona lampka - Dlaczego to nie ja jestem codziennie na tym miejscu?? A on choć pytany o jakiekolwiek wyjaśnienie, nawet o niej nie wspomina, omija temat szerokim łukiem, jakby zupełnie nie istniał i gdyby nie to, że widziałaś na własne oczy, jak się do niego przytulała, mogłabyś przysiąc, że nikogo takiego w ogóle nie ma, że tylko coś Ci się wydawało.
I wtedy popełniasz największy błąd, pijesz żeby zabić uczucia, a potem, w nocy, wysyłasz rozpaczliwego smsa o treści "nie mogę przestać o Tobie myśleć i chyba nadal jeszcze trochę Cię kocham". I budzisz się rano z potwornym kacem. Sprawdzasz komórkę - nic, sprawdzasz pocztę - nic, sprawdzasz gg - nic, jest ale się nie odzywa. Czekasz cały dzień i nic, nic się nie dzieje. Więc rozpaczliwie szukasz czegokolwiek o tej pannie, pragniesz ponad wszystko dowiedzieć się, co ona ma takiego, czego Ty nie masz. I ta frustracja w końcu Cię zjada do reszty, a kiedy się wreszcie poddajesz i opamiętujesz, widzisz, że minął kolejny dzień, pusty i szary, bez treści, znowu w oczekiwaniu na cud. A cud się nie zdarzył. Bo cuda się nie zdarzają. Jeśli na coś nie zapracujesz, nie będziesz tego mieć. Proste. Ale jakie bolesne...

1 komentarz:

Diu pisze...

Nie - cuda się zdarzają, Codziennie!

Sonia.
Panna.
Krzyczeć. Jestem nikim, nie wartym nawet słowa - przepraszam.

"Nie umiemy być ze sobą szczęśliwi, choć jest nam najlepiej na świecie" - że co?? Za głupia jestem, żeby zrozumieć, no tak, nic dziwnego, że poszedł w świat.

Po roku, podczas którego non stop wracał - to nie jest już mój problem! Ten wypowiadany przez niego slogan, to tylko kłopot decyzyjny. Nie mój, jego.

A idź, idź i szukaj. Ciągle wracasz. Tylko że teraz to ja szu7kam kogoś coraz lepszego, coraz dziwaczniejszego, bardziej naj. A Ty? Jesteś dla mnie już... za mało ciekawy. Role się odwracają.

Kocham Cię, Fredro.
Nigdy nie będziesz sama, choć moja obecność nie zaspokoi wszystkich tęsknot. Ale popatrz - w tym roku obchodzimy dwudzieste urodziny naszej przyjaźni - to jest cud. A więc cuda się zdarzają..!