07 maja 2008

Oczyszczanie umysłu

Życie płynie leniwie, ludzie pojawiają się i znikają. Zostają tylko niektórzy, najwytrwalsi, reszta ginie gdzieś po drodze, zostawiając ślad swoich stóp w meandrach pamięci. Ci nowo poznani, okazują się być zupełnie inni, niż chcielibyśmy ich widzieć, trudno uwierzyć, że świat nie jest taki, jakim go sobie wymarzyliśmy. Chwile wyciszenia, odarcia z uczuć, problemów, nie starczają na tak długo jak byśmy sobie tego życzyli. Goniąc za swoim wymarzonym, wyśnionym wizerunkiem siebie, tego kogoś, gubimy się w gąszczu ludzkich spojrzeń, w pajęczynie niedopowiedzeń, w hierarchicznym społeczeństwie, które nie pozwoli nigdy dojść do głosu tym, którzy mówić się boją. Strach czasem blokuje na tak długo, że potem jest coraz trudniej, coraz mroczniej w duszy i w końcu chcąc krzyczeć zamykamy usta, bo słowa są nieme - nie dają się wypowiedzieć.
Boimy się marzyć, bo marzenia mogą się spełnić. I co wtedy?? Rzucić się bez pamięci, bez rozumu w czyjeś ramiona, zaryzykować całe życie rzucając pracę i znikając na długo z pola widzenia najbliższych? Mi się właśnie zmaterializował mężczyzna idealny, aż dziwne, bo dokładnie taki jakiego sobie wymarzyłam od A do Z, jedyny problem polega na tym, że była to tylko krótkotrwała poza. Szkoda. Tracę wiarę, że kiedyś jeszcze się uda. Bo jak nie teraz to kiedy??

1 komentarz:

Diu pisze...

Piszesz - krótkotrwała poza, no więc, czy warto? Poświęcać wszystko dla pozy, jakiejkolwiek? Ja poświęcam cały czas dla czyjejś pozy długotrwałej, pewnie już stałej i do dupy to jest. Siebie dla kogoś, dla czegoś. A czemu by nie ktoś dla Ciebie? Zasługujesz na wszystkie kolory świata, na tęcze i niepekające bańki mydlane!